Tak, też mnie taki widoczek ucieszył. Oj, jak mnie ucieszył. Jak pomyslałam o tych kilku kwiatuszkach na moreli i mirabelce.
I o tych tulipanach, które już prawie-prawie miały się otwierać. I w ogóle.
Widoczek z fabryki:
Nie ma tego złego. Narąbało śniegu, ale dzięki temu przedszkolanek [czyli padre rodzony mój] zauwazył, że mocz Piny ma inny kolor. Pojawia się deliaktny łososiowy odcień miejscami. Zauważył, no więc jutro ciśnie z psem do weta, bo ja nie dam rady w pożądanych godzinach, choćbym nie wiem, co zrobiła.