Jak wiadomo, internet jest w treści przebogaty, no i obowiązuje niepisana zasada, że co się zobaczyło, to się już nie odzobaczy. Kiedyś oko zatrzymało mi się na fotce przedstawiającej legginsy. Szmatka jak szmatka, ale opis !
Leginsy bez szwu na dupie, do latania po chałupie!
No więc powiem Wam, że czasem dobrze jest mieć te szwy albo przynajmniej jeden. Świetnie wpływa na sterowność, kiedy jest się włóczkową latajacą myszą rzuconą w łapy sierściuchów. Dzięki Antoninie moje gagatki dostały całe stadko myszek . Minęło pół roku i nie zdążyły jeszcze żadnej zgubić, co jest naprawdę wyczynem :) Nie mniejszym niż to, że wspominam o upominku dopiero teraz... DZIĘKUJEMY! :)
PS. Dołączyłabym fotę Sody rzucajacej gryzoniem, ale aparat nie nadąża ;)