Czarna miała wczoraj zagluconą lewą dziurkę kinolka. Dzisiaj pokichuje. Trochę kijowo, zważywszy, że szama steryd, który raczej nie współpracuje z odpornością, za to w jakimś przyzwoitym stanie utrzymuje dziąsła. Od dzisiaj wydłużam przerwę między dawkami do 4 dni. Spojrzę jeszcze raz, ale wydaje mi się, że tuż przy ząbkach pojawiło się zaczerwienienie. To w sumie nie wiem, może lepiej podać dziś? Schizuję, że coś zawalę, na coś nie zwrócę uwagi, źle ocenię stan dziąseł i całe leczenie pójdzie się paść. Ile to? Ponad miesiąc juz chyba ogarniania japiszona CzarnegoDekla? Futro ma kocisko fatalne, ale to akurat bez związku z tabsami, bo wcześniej też takie miała. Wyniki krwi wporzo. Liczyłam na to, że jak juz przestanie ją boleć paszcza, to zacznie jakoś o te swoje kłaki dbać...
W ruch poszła też wczoraj parafina - podejrzewam zakłaczenie: Tosia zrzuca żarcie przodem, a Mela ma problem z opróżnieniem tyłu.
W przyszłym tygodniu najprawdopodobniej zostanę bez samochodu - nie robi mi to dobrze na poczucie bezpieczeństwa. Jeśli coś nie pyknie z siersciuchami, znowu będę musiała prosić się kogoś o podwózkę.