Zguba się znalazła. Mowa oczywiście o "niemojej" podblokówce. W minionym tygodniu malowano nam klatkę schodową, musiała palantka jedna wleźć do piwnicy, kiedy były otwarte drzwi. Wydawało mi się, że coś śmierdoli [farby nie licząc] - nalała i dwójeczki strzeliła oczywiście w moim korytarzu. A co. Sentymentalna bestyja. Gluci paskudnie :/
Dobrze, że miałam ze sobą worek z karmą - szelest takiego pakunku zwykle działa, no i na szczęście usłyszała i wyszła. Głodna jak wilk - nie wiem, jak dług w tych katakumbach blokowych kwitła. Tydzień jej nie widziałam na pewno.
Yyyy... pod kaloryferem śpią przytulone do siebie burasy. Spodziewajcie się końca świata czy coś. Albo chociaż powrotu nielotów mentalnych z UK...
Legenda: duże bure - Tosia. Małe oskarpetkowane bure - Koko. kłaków na posłaniu można ukręcić trzeciego kota - na razie pozostaje bezimienny.
PS. Chrapią...