Wczorajszy wieczór:
Jeśli masz za dużo zupy pomidorowej, wyjmij garnek z lodówki, postaw na piecu i wyjdź z psem na spacer...
Teraz w mieszkaniu odbywa się sztafeta marchewkowa: Soda wydłubała warzywko z gara, przytargala do pokoju. Tu dołączyła do niej Kokodylka. Zdobycz uległa defragmentacji, największy kawał przejęła Czarna i wywlokła go z powrotem do kuchni (słychać stamtąd donośne warczenie, musi marchew bojowa jakaś się trafiła). Mela w loży obserwatorów (ożłopała się zupą), Karol chyba bierze na przeczekanie - na razie pożerał łup wzrokiem (wcześniej wykończył fragment, który został na stole kuchennym). Tosia nie zniży się do konsumpcji warzyw (no chyba że w bigosie).
Cichy, spokojny wieczór z sierściuchami.