Co można robić w sobotni poranek?
Można na przykład budzić pół osiedla, szarpiąc do samochodu transporter z Tosią drącą się niczym potępieniec. Nawet się nie dziwię... Weta kojarzy głównie z zabiegów polegajacych na oczyszczaniu gruczołów okołodupkowych. Czerwiec, sierpień, listopad... Często. Przy okazji wietrzenia japiszona okazało się, że prawa górna część paszczaka zaatakowana jest przez nadżerki i nadziąślaki. Jeszcze nie wiem, co mi to ma mówić. Ósmego grudnia zaklepany termin zabiegu. Nie wiem, czy mam w tym kopać, szukać w literaturze sposobów leczenia, czy olać.
Czarną chyba powinnam przetargać na przegląd klawiatury, bo tyż czerwono bardziej niż zwykle.
Muszę ogarnać kocie sprawy, póki mam auto - to raz, no i zanim mnie w czułe objęcia przygarnie chirurg twarzowo - szczękowy. Zważywszy, że banana mogę wszamać jedynie w formie plasterków [mam problem z pełnym otwarciem dzioba po wizycie u stomatologa], życzę chopu szczęśliwej ręki podczas dobijania się do mojej ósemki. Sobie życzę... nie wiem... Ze trzy stuknięcia młotkiem przed podaniem znieczulenia mogą się przydać.
Kalendarz świąt nietypowych podpowiada, że można dziś uczcić następujące okazje:
- Dzień bez zakupów - no spoko, pójście do sklepu wymagałoby kontaktu z ludźmi - zrobione.
- Dzień podłości - zaliczony. Nie powiem, bym była dumna, niemniej mam od zawsze kłopot z ludźmi, którzy za plecami obrabiają moje szanowne siedzenie, co nie przeszkadza im prosić mnie o wyświadczenie przysług [a że nie chodziło o sprawę życia lub/i czasopism - wylazła ze mnie zołza].
- Dzień pocałunku - tu, nawiązując zgrabnie do tłumaczenia zapodanego przy pierwszym ze wspomnianych świąt, oddaję głos poecie.
No, także entuzjazm, jak widać, powala. Plusy z kotów mania są takie, że kiedy w piątek nie może człek wyjść z wyra, a wizja pójścia do fabryki powoduje nagłe potnienie oczodołów, bydlątko jakoweś włazi do kuwety i kopie zapamietale, przypominajac, że co jak co, ale żwir sam się nie sfinansuje.