W skrócie:
Tosia porzyguje, Koko porzyguje.
Ja mam w robocie takie zapiernicz w tym tygodniu, że nie będę mieć kiedy taczki załadować, nie mówiac o wyprawie do weta. Tosia gra w kulki - raz lepiej z nią, raz gorzej. Oczywiście kaplica przypadła na czwartek - bo Boże Ciało.
A Pina dzisiaj zamiast patrzeć, jak pancia sie na działkensie na ważkę sadzi, żeby fotę pstryknąć zwierzakowi, o taką:
zaczaiła się na scenkę rodzajową rozgrywajacą się za płotem. Kiedy zaczęła skamleć, myślałam, że na coś wlazła coś ją użarło/cokolwiek/. A tu taki oto żłobek..a moje oko maluchy majaze 4 tygodnie.
O, janusz-tropiciel...
Kotka dzika. Maluchy nieufne. Pies pieprzniety: mało mu, że dwa podblokowce łaża za nami po osiedlu, to jeszcze se nowe znalazł.
BTW: podblokowce też zaglucone, więc antybiotyk podajemy. Umiejętność maskowaniu tabsa w żarciu wyniosłam na wyżyny...