Do zoologika przychodzi klient w celu nabycia ośmiornicy. Sprzedawca ostrzega, że to zwierzę wymaga specjalnego podejścia. Gość zabiera głowonoga i wraca do domu. Już na zewnątrz ośmiornica wypada jednak na asfalt i za Chiny Ludowe nie chce się odkleić. Klient wraca do sklepu, sprzedawca podaje mu łopatkę.
Klient wybiega i zaczyna odrywać ostrożnie ośmiornicę, chwytając po kolei odklejone ramiona. Jedno, drugie, trzecie... Sru... i ośmiornica znów mocno trzyma się asfaltu. Jedno, drugie, trzecie... Sru... Próbuje kilkakrotnie, wreszcie zrezygnowany wraca do sklepu i prosi sprzedawcę o pomoc. Sprzedawca wychodzi, stuka ośmiornicę w czerep łopatką, ta łapie się ramionami za bolące miejsce, sprzedawca chwyta wszystkie uniesione gałązki, pakuje zwierzaka do pojemnika...
Taki sobie oto, Drodzy Państwo, niskich lotów żarcik wygrzebałam na okoliczność znalezienia ilustracji, która mogłaby zobrazować, czym jest nadzieja . Rozsądek, logika, argumenty, foch - phi!
W zasadzie w roli ośmiorniczki może wystąpić Czarna... Mała zgaga jest wszędzie.