Czyli trójkolorowa małpa. Albo przez 9 dni jej nie widzę, albo lezie z moim psem - łeb w łeb niemal - na popołudniowy spacer po sąsiednim osiedlu... Dzizas, ja wiem, że ten kot se radził całkiem dobrze, kiedy nie był moim-niemoim kotem i to rodząc trzy razy w roku, ale teraz się przejmuję, że jakieś inne koty ją pobiją, psy pogryzą, samochody rozjadą, ludzie pogonią coś...
Okno w drzwiczkach szafki się sprawdza: wczoraj od progu widziałam, jak Tipi śpi zakopana w polarze - nawet się nie obudziła. Miarowo, spokojnie oddychała <3 Jej kompan Paloma w tym czasie eksplorował naszą klatkę schodową, musiałam dziada wyprowadzić. Dobrze, że nie walnął żadnego graffiti z moczu na ścianie czy drzwiach. W każdym razie zaliczyłam leTki stan przedzawałowy, kiedy wyszłam z psicą z mieszkania,a tu coś się pełznie po schodach...
Że ja wcześniej na pomysł z szafką nie wpadłam...