Ano tak, Wróżka Zębuszka ante portas!
Melelek mało się nie przekręcił z upału podczas piątkowej popołudniowej eskapady do weta [problemy z paszczką] i na niewiele się to zdało, leki przestały działać, nie ma zmiłuj - trza będzie kocisko jednak usypiać i na śpiochu rwać dolną lewą trójeczkę, a przy okazji ściągać kamień z pozostałych zęboli. No i badania krwi w gratisie. Je niewiele, przerzuca chrupy z jednej strony na drugą. Jasne, ze może jeść mokrą paszę, ale to jej bólu zęba nie wyeliminuje jednak. A narkozę niektóre z nas z noszą tak se... Pamiętam, że przed kilkoma laty długo się wybudzała :(
Przed paroma dniami Czarna przeprowadziła niemal udany desant swojej szanownej włochatej doopki: nie wiem, co się uroiło pod tym czarnym berecikiem, ale kiedy otworzyłam drzwi wejściowe, ruszyła do szturmu z mocnym postanowieniem: WYCHODZĘ STĄD CHOĆBY PO TRUPACH! Mało elegancko wkopałam sierściucha z powrotem [przy czym wkopania nie należy rozumieć zbyt dosłownie. Ani zbyt metaforycznie... Żadne zwierzę nie ucierpiało w każdym razie] i jako jednostka obdarzona wybitną subtelnością tudzież empatią migracyjne zamiary małej szui skwitowałam krótko: b yło pomyśleć, kiedy cię przed laty wyniosłam przed blok po tym, jak siłOM i podstępĘ wdrłaś się, łajzo, do mieszkania. Się nie pomyślało, się cierpi, ha!
Podblokowa Tipi wiernie czeka i wciąż nadzoruje toaletowe wyjścia psioka.
Sąsiedzi mają niezłą polewkę ;)
Kota gluci - niefajnie.
Poza tym dzisiaj wróciłam do pracy po urlopie.
Za mało melisy w ogródku posadziłam.
Za mało...