Saba ma mieć jutro zabieg: chodzi o usunięcie narośli, które jej powyskakiwały w różnych punktach ciała i tłuszczaka, który sobie wykwitł z boku klaty.
Dygam. Dobrze, że jutro mam w miarę elastyczne godziny pracy - na wszelki wypadek. Nie ogarniam konieczności pozostawienia sierściucha samego w obcym miejscu. Wiem, że koty zostawiam, ale mają swoje transporterki... Dobra, no nie ogarniam. Kłaczek miewa kłopoty z pozostaniem u moich rodziców, a tu... Zobaczymy.
Jutro przypada też pewna ważna rocznica.
Poza tym dno i trzy metry mułu.